wtorek, 22 grudnia 2015

02.



Londyn, 13 października 2014
Jesień - jak mogłoby się wydawać - na stałe zagościła w Londynie, oblewając jego ulice obfitym deszczem i spowijając je gęstą mgłą, utrzymującą się przez całe dnie. Zapowiadano jednak nadejście jesiennej, aczkolwiek słonecznej pogody, a także zwiastowano spokojną, łagodną zimę co ucieszyło mieszkańców.
Rodzina państwa Keene szybko przyzwyczaiła się do nowego mieszkania, które w ciągu ostatniego tygodnia przeszło dosyć duży remont. Dotyczył on szczególnie salonu, gdzie stare, zabrudzone tapety na ścianach zmieniono na nowe, świeże, przedstawiające wiktoriańskie wzory, które rozświetliły pomieszczenie. Stan zakupił też kanapę w jasnym kolorze oraz stolik, a tuż przy ogromnym oknie swoje miejsce znalazła szafka na książki. Oprócz dużej zmiany, jaką wprowadzono w salonie, zajęto się też pokojami, gdzie każdy z członków rodziny urządził swój własny kąt. Co więcej, Beverly zdecydowała się na spanie w jednym pokoju, a nawet i w jednym łóżku, ze Stanem. Oboje wybrali sobie pokój na parterze, natomiast Hayley wybrała swoje cztery ściany na pierwszym piętrze. Jeden z niewielkich pokoi na drugim piętrze przerobiono natomiast na gabinet Stana, w którym będzie on przyjmował swoich pacjentów.
Kilkanaście lat temu Stan ukończył studia z zakresu psychologii. Został wyróżnionym absolwentem, a dzięki swoim osiągnięciom w tej dziedzinie został wykładowcą na uniwersytecie. Studenci, którym wykładał lubili zajęcia z nim, więc rozczarowaniem dla nich była nagła przeprowadzka mężczyzny. Żaden z jego uczniów nie dowiedział się o romansie Stana z Ashley – studentką drugiego roku. Teraz, po przeprowadzce, mężczyzna chciał wrócić do leczenia osób z zaburzeniami psychicznymi,  a kwalifikacje jakie posiadał pozwoliły mu na niewielki gabinet we własnym mieszkaniu.
Beverly nie miała nic przeciwko temu, by Stan pracował w domu. Nadal w głowie widziała dwudziestodwulatkę, której dłonie na oślep błądziły po plecach Stana. Jego usta, które zawzięcie wpijały się w jej szyję. Ich ciała, które – jakby się wydawało – tak idealnie ze sobą współgrały. Następne co przychodzi po tych wspomnieniach to te, z momentu w którym mąż zauważył Beverly w progu ich sypialni. Kobieta dokładnie pamiętała płonące spojrzenie, w którym widać było zdziwienie i strach. Później przychodzą tylko łzy, a to, co działo się dalej było dla Beverly pustką. Po prostu nie pamiętała reszty tego dnia, tak, jak gdyby zaraz po tym zapadła w sen i obudziła się dopiero po czasie, w ich nowym mieszkaniu, zaraz po przeprowadzce.
Hayley rozpoczęła naukę w nowym liceum. Kontakt, jaki miała z rówieśnikami, był kiepski, a wręcz go nie było. Przerwy – tak jak w Manchesterze – spędzała zupełnie sama, do nikogo się nie odzywając. Lubiła samotność i moment, w którym może włożyć do uszu słuchawki. Swoje towarzystwo uważała za najlepsze.
Szła korytarzem patrząc przed siebie, nie zwracając na nikogo uwagi. Z paczki papierosów marki Black Devil wyciągnęła jednego, który po chwili wylądował między jej wargami. Uroczo wykrojone, pełne usta dziewczyny na co dzień przybierały wyjątkowy, siny odcień, który utrzymywał się na nich też tego dnia. Ley kierowała się do klasy, w której miała kolejne zajęcia. Po drodze jednak – przypadkiem lub może celowo – jej ramie zatchnęło się w dosyć mocnym uderzeniu z  ramieniem dziewczyny o długich, do połowy pleców, blond włosach i niebieskich oczach .
– Jesteś ślepa? – warknęła niebieskooka.
Hayley pojrzała na nią pytająco, po czym ruszyła dalej przez korytarz.
– Nie skończyłam! – usłyszała za sobą.
Nadal ignorowała dziewczynę, przez co chwilę później na ramieniu poczuła zaciskające się palce, które mocnym ruchem odwróciły ją w stronę blondynki tak, że stanęły twarzą w twarz.
– Nie wyglądasz na ślepą i głuchą, ale mogę się mylić – syknęła przez zęby przyglądając się brunetce z wściekłością.
Papieros, który do tej pory znajdował się pomiędzy ustami Ley, spadł na podłogę, odbijając się od niej dwa razy.
– Możesz mnie puścić? – Brunetka uniosła brew.
Chcąc schylić się po swoją własność została jednak uraczona dość mocnym uderzeniem otwartą dłonią w policzek. Od razu przyłożyła rękę do bolącego, rozgrzanego miejsca, które zaczynało piec. Była pewna, że tuż pod okiem powstał czerwony ślad, który za niedługo przemieni się w sińca. Zacisnęła usta w cienką linię i po chwili przyglądania się blondynce pięścią uderzyła w jej twarz. Silne uderzenie sprawiło, że z nosa licealistki poleciała szkarłatna ciecz, która od razu splamiła jej białą, koronkową bluzkę. Spojrzenie niebieskookiej było wystraszone i nieobecne. Niepewnie rozglądała się po korytarzu. Dopiero teraz obie zauważyły tłum, który przyglądał się całej sytuacji z przerażeniem i zaciekawieniem. Po chwili niebieskooka zerwała się do biegu, prawdopodobnie w stronę łazienki, a Hayley ze spokojem podniosła z ziemi papierosa, znów wsunęła go do posiniałych ust i ruszyła w stronę wyjścia ze szkoły. Miała w planach wrócić do domu, nie zważając na to, że nie skończyła jeszcze lekcji.
Hayley starała się jak najciszej wejść do domu i jak najszybciej znaleźć się we własnym pokoju. Tuż pod jej piwnym okiem wykwitł sporych rozmiarów siniak, który starała się ukryć dłonią. Zakradła się na moment do kuchni, mając nadzieję, że nikogo tam nie spotka. Nadzieja jednak prysła, kiedy zobaczyła matkę szykującą właśnie herbatę. Beverly, nie przerywając wlewania wody do kubka, spojrzała na córkę i zmarszczyła brwi.
– Hayley, wszystko dobrze? – Odstawiła czajnik, odruchowo otarła dłonie o spodnie i podeszła do córki zabierając dłoń z jej twarzy.
Jej oczy od razu się poszerzyły i pociemniały.
– Na litość boską, co się stało?
– Nic takiego, mamo. Umm… Piłka uderzyła mnie na zajęciach. Szybko zniknie. – Skłamała, starając się zachować pozorny spokój.
– Idź do pokoju, a ja zaraz przyniosę lód.
Brunetka odpowiedziała jedynie kiwnięciem głowy i udała się schodami na pierwsze piętro.
Hayley weszła do swojego pokoju i już pod drzwiami zrzuciła z ramion plecak. Podeszła do wieży i włączyła jedną ze swoich ulubionych piosenek, po czym położyła się na łóżku i sięgnęła po książkę. Skupiła się na czytaniu, jednak coś zaczęło ją dekoncentrować. Oderwała wzrok od lektury i rozejrzała się po pokoju. Jej spojrzenia nie przykuło nic niepokojącego, dlatego znów wróciła do czytania. Chwilę później – mogłaby przysiąc – kątem oka zauważyła cień, który powstał na ścianie, naprzeciwko okna. Spojrzała w tamto miejsce, a następnie serce podeszło jej do gardła. Na ścianie nie było nic, jednak w drzwiach jej pokoju stał chłopak. Wpatrywał się w nią dużymi, zielonymi oczami, a jego wzrok był jakby pusty. Usta koloru malinowego zaciskały się powoli w wąską linię tak, że prawie zniknęły, zostawiając po sobie jedynie kreskę. Im mocniej zaciskał wargi, tym bardziej na jego policzkach uwydatniały się dołeczki. Na ramiona opadały mu gęste włosy, które formowały się w loczki. Ubrany był jak zwykły nastolatek – biała koszulka i czarne, wąskie w nogawkach spodnie.  Uwagę Ley zwróciło to, że na rękawie t-shirtu, który chłopak miał na sobie, widniały szkarłatne, drobne plamki. Dziewczyna przez dłuższą chwilę zastanawiała się czy to krew.
Nagle w mieszkaniu rozległ się dźwięk kroków. Ktoś wchodził po schodach. Chłopak stojący w progu rozejrzał się i nagle zniknął bez śladu. Nie odszedł, po prostu rozpłynął się w powietrzu, a przynajmniej takie wrażenie miała Hayley, której oczy były teraz szeroko otwarte, a usta rozchylone. Wpatrywała się w miejsce, w którym przed chwilą stał chłopak. Zaraz po tym w drzwiach pojawiła się Beverly, która widząc minę córki, uniosła brwi.
– Coś nie tak? – rozejrzała się po jej pokoju. – Wyglądasz jakbyś dopiero co zobaczyła ducha.
Brunetka przetarła dłońmi twarz. Miejsce pod okiem pulsowało i bolało przez co z jej ust wydobył się cichy jęk.
– Jestem po prostu zmęczona – powiedziała cicho.
Beverly usiadła na skraju łóżka córki i z troską obejrzała jej zapuchnięty policzek, przykładając do niego lód, który chwilowo ukoił ból.

3 komentarze:

  1. Cześć :D
    Rozdział jest naprawdę mega i szkoda, że nie ma dalszych rozdziałów, bo chciałabym czytać dalej :P Jak na razie mało "akcji", ale to początek i ci wybaczę :*
    Pozdrawiam ^^

    PS Jest nowy rozdział u mnie: http://infinity-one-direction-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej ♥
    Mam nadzieję, że wszystko już w porządku :) Rozdział naprawdę ciekawy i świetnie się go czytało. Z niecierpliwością czekam na kolejne i dodałam się już nawet do obserwatorów, żeby być na bieżąco :D
    Pozdrawiam.x

    P.S. Zgodnie z obietnicą, informuję o nowym rozdziale: special-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział czytało mi się bardzo przyjemnie. Ta historia coraz bardziej zaczyna mnie ciekawić :)
    http://wait-for-you-1dff.blogspot.com/
    http://loveme-likeyou

    OdpowiedzUsuń