Londyn,
13 października 2014
Jesień
- jak mogłoby się wydawać - na stałe zagościła w Londynie, oblewając jego ulice
obfitym deszczem i spowijając je gęstą mgłą, utrzymującą się przez całe dnie.
Zapowiadano jednak nadejście jesiennej, aczkolwiek słonecznej pogody, a także
zwiastowano spokojną, łagodną zimę co ucieszyło mieszkańców.
Rodzina
państwa Keene szybko przyzwyczaiła się do nowego mieszkania, które w ciągu
ostatniego tygodnia przeszło dosyć duży remont. Dotyczył on szczególnie salonu,
gdzie stare, zabrudzone tapety na ścianach zmieniono na nowe, świeże,
przedstawiające wiktoriańskie wzory, które rozświetliły pomieszczenie. Stan
zakupił też kanapę w jasnym kolorze oraz stolik, a tuż przy ogromnym oknie
swoje miejsce znalazła szafka na książki. Oprócz dużej zmiany, jaką wprowadzono
w salonie, zajęto się też pokojami, gdzie każdy z członków rodziny urządził
swój własny kąt. Co więcej, Beverly zdecydowała się na spanie w jednym pokoju,
a nawet i w jednym łóżku, ze Stanem. Oboje wybrali sobie pokój na parterze,
natomiast Hayley wybrała swoje cztery ściany na pierwszym piętrze. Jeden z
niewielkich pokoi na drugim piętrze przerobiono natomiast na gabinet Stana, w
którym będzie on przyjmował swoich pacjentów.
Kilkanaście
lat temu Stan ukończył studia z zakresu psychologii. Został wyróżnionym
absolwentem, a dzięki swoim osiągnięciom w tej dziedzinie został wykładowcą na
uniwersytecie. Studenci, którym wykładał lubili zajęcia z nim, więc
rozczarowaniem dla nich była nagła przeprowadzka mężczyzny. Żaden z jego
uczniów nie dowiedział się o romansie Stana z Ashley – studentką drugiego roku.
Teraz, po przeprowadzce, mężczyzna chciał wrócić do leczenia osób z zaburzeniami
psychicznymi, a kwalifikacje jakie
posiadał pozwoliły mu na niewielki gabinet we własnym mieszkaniu.
Beverly
nie miała nic przeciwko temu, by Stan pracował w domu. Nadal w głowie widziała
dwudziestodwulatkę, której dłonie na oślep błądziły po plecach Stana. Jego
usta, które zawzięcie wpijały się w jej szyję. Ich ciała, które – jakby się
wydawało – tak idealnie ze sobą współgrały. Następne co przychodzi po tych
wspomnieniach to te, z momentu w którym mąż zauważył Beverly w progu ich
sypialni. Kobieta dokładnie pamiętała płonące spojrzenie, w którym widać było
zdziwienie i strach. Później przychodzą tylko łzy, a to, co działo się dalej
było dla Beverly pustką. Po prostu nie pamiętała reszty tego dnia, tak, jak
gdyby zaraz po tym zapadła w sen i obudziła się dopiero po czasie, w ich nowym
mieszkaniu, zaraz po przeprowadzce.
Hayley
rozpoczęła naukę w nowym liceum. Kontakt, jaki miała z rówieśnikami, był
kiepski, a wręcz go nie było. Przerwy – tak jak w Manchesterze – spędzała
zupełnie sama, do nikogo się nie odzywając. Lubiła samotność i moment, w którym
może włożyć do uszu słuchawki. Swoje towarzystwo uważała za najlepsze.
Szła
korytarzem patrząc przed siebie, nie zwracając na nikogo uwagi. Z paczki
papierosów marki Black Devil wyciągnęła jednego, który po chwili wylądował
między jej wargami. Uroczo wykrojone, pełne usta dziewczyny na co dzień
przybierały wyjątkowy, siny odcień, który utrzymywał się na nich też tego dnia.
Ley kierowała się do klasy, w której miała kolejne zajęcia. Po drodze jednak –
przypadkiem lub może celowo – jej ramie zatchnęło się w dosyć mocnym uderzeniu
z ramieniem dziewczyny o długich, do
połowy pleców, blond włosach i niebieskich oczach .
–
Jesteś ślepa? – warknęła niebieskooka.
Hayley
pojrzała na nią pytająco, po czym ruszyła dalej przez korytarz.
–
Nie skończyłam! – usłyszała za sobą.
Nadal
ignorowała dziewczynę, przez co chwilę później na ramieniu poczuła zaciskające
się palce, które mocnym ruchem odwróciły ją w stronę blondynki tak, że stanęły
twarzą w twarz.
–
Nie wyglądasz na ślepą i głuchą, ale mogę się mylić – syknęła przez zęby
przyglądając się brunetce z wściekłością.
Papieros,
który do tej pory znajdował się pomiędzy ustami Ley, spadł na podłogę,
odbijając się od niej dwa razy.
–
Możesz mnie puścić? – Brunetka uniosła brew.
Chcąc
schylić się po swoją własność została jednak uraczona dość mocnym uderzeniem
otwartą dłonią w policzek. Od razu przyłożyła rękę do bolącego, rozgrzanego
miejsca, które zaczynało piec. Była pewna, że tuż pod okiem powstał czerwony
ślad, który za niedługo przemieni się w sińca. Zacisnęła usta w cienką linię i
po chwili przyglądania się blondynce pięścią uderzyła w jej twarz. Silne
uderzenie sprawiło, że z nosa licealistki poleciała szkarłatna ciecz, która od
razu splamiła jej białą, koronkową bluzkę. Spojrzenie niebieskookiej było
wystraszone i nieobecne. Niepewnie rozglądała się po korytarzu. Dopiero teraz
obie zauważyły tłum, który przyglądał się całej sytuacji z przerażeniem i
zaciekawieniem. Po chwili niebieskooka zerwała się do biegu, prawdopodobnie w
stronę łazienki, a Hayley ze spokojem podniosła z ziemi papierosa, znów wsunęła
go do posiniałych ust i ruszyła w stronę wyjścia ze szkoły. Miała w planach
wrócić do domu, nie zważając na to, że nie skończyła jeszcze lekcji.
Hayley
starała się jak najciszej wejść do domu i jak najszybciej znaleźć się we własnym
pokoju. Tuż pod jej piwnym okiem wykwitł sporych rozmiarów siniak, który
starała się ukryć dłonią. Zakradła się na moment do kuchni, mając nadzieję, że
nikogo tam nie spotka. Nadzieja jednak prysła, kiedy zobaczyła matkę szykującą
właśnie herbatę. Beverly, nie przerywając wlewania wody do kubka, spojrzała na
córkę i zmarszczyła brwi.
–
Hayley, wszystko dobrze? – Odstawiła czajnik, odruchowo otarła dłonie o spodnie
i podeszła do córki zabierając dłoń z jej twarzy.
Jej
oczy od razu się poszerzyły i pociemniały.
–
Na litość boską, co się stało?
–
Nic takiego, mamo. Umm… Piłka uderzyła mnie na zajęciach. Szybko zniknie. –
Skłamała, starając się zachować pozorny spokój.
–
Idź do pokoju, a ja zaraz przyniosę lód.
Brunetka
odpowiedziała jedynie kiwnięciem głowy i udała się schodami na pierwsze piętro.
Hayley
weszła do swojego pokoju i już pod drzwiami zrzuciła z ramion plecak. Podeszła
do wieży i włączyła jedną ze swoich ulubionych piosenek, po czym położyła się
na łóżku i sięgnęła po książkę. Skupiła się na czytaniu, jednak coś zaczęło ją
dekoncentrować. Oderwała wzrok od lektury i rozejrzała się po pokoju. Jej
spojrzenia nie przykuło nic niepokojącego, dlatego znów wróciła do czytania. Chwilę
później – mogłaby przysiąc – kątem oka zauważyła cień, który powstał na
ścianie, naprzeciwko okna. Spojrzała w tamto miejsce, a następnie serce
podeszło jej do gardła. Na ścianie nie było nic, jednak w drzwiach jej pokoju
stał chłopak. Wpatrywał się w nią dużymi, zielonymi oczami, a jego wzrok był
jakby pusty. Usta koloru malinowego zaciskały się powoli w wąską linię tak, że
prawie zniknęły, zostawiając po sobie jedynie kreskę. Im mocniej zaciskał
wargi, tym bardziej na jego policzkach uwydatniały się dołeczki. Na ramiona
opadały mu gęste włosy, które formowały się w loczki. Ubrany był jak zwykły
nastolatek – biała koszulka i czarne, wąskie w nogawkach spodnie. Uwagę Ley zwróciło to, że na rękawie
t-shirtu, który chłopak miał na sobie, widniały szkarłatne, drobne plamki.
Dziewczyna przez dłuższą chwilę zastanawiała się czy to krew.
Nagle
w mieszkaniu rozległ się dźwięk kroków. Ktoś wchodził po schodach. Chłopak
stojący w progu rozejrzał się i nagle zniknął bez śladu. Nie odszedł, po prostu
rozpłynął się w powietrzu, a przynajmniej takie wrażenie miała Hayley, której
oczy były teraz szeroko otwarte, a usta rozchylone. Wpatrywała się w miejsce, w
którym przed chwilą stał chłopak. Zaraz po tym w drzwiach pojawiła się Beverly,
która widząc minę córki, uniosła brwi.
–
Coś nie tak? – rozejrzała się po jej pokoju. – Wyglądasz jakbyś dopiero co
zobaczyła ducha.
Brunetka
przetarła dłońmi twarz. Miejsce pod okiem pulsowało i bolało przez co z jej ust
wydobył się cichy jęk.
–
Jestem po prostu zmęczona – powiedziała cicho.
Beverly
usiadła na skraju łóżka córki i z troską obejrzała jej zapuchnięty policzek,
przykładając do niego lód, który chwilowo ukoił ból.
Cześć :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest naprawdę mega i szkoda, że nie ma dalszych rozdziałów, bo chciałabym czytać dalej :P Jak na razie mało "akcji", ale to początek i ci wybaczę :*
Pozdrawiam ^^
PS Jest nowy rozdział u mnie: http://infinity-one-direction-story.blogspot.com/
Hej ♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko już w porządku :) Rozdział naprawdę ciekawy i świetnie się go czytało. Z niecierpliwością czekam na kolejne i dodałam się już nawet do obserwatorów, żeby być na bieżąco :D
Pozdrawiam.x
P.S. Zgodnie z obietnicą, informuję o nowym rozdziale: special-fanfiction.blogspot.com
Rozdział czytało mi się bardzo przyjemnie. Ta historia coraz bardziej zaczyna mnie ciekawić :)
OdpowiedzUsuńhttp://wait-for-you-1dff.blogspot.com/
http://loveme-likeyou